Czy nowy przywódca Niemiec wypełni pustkę na arenie międzynarodowej? „Europa czeka na kanclerza Merza”
%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fimages%2Fgn4%2Fstripped%2Fdata128544986-56a809.jpg&w=1920&q=100)
„Europa czeka na kanclerza Merza” – można było przeczytać w poniedziałkowym artykule redakcyjnym w El Pais . Komentarz głosi, że impas, w jakim znalazły się Niemcy przed wyborami, musi się skończyć. Zwłaszcza teraz. „Europa nie może sobie pozwolić na zbyt długi okres przejściowy, sytuacja tymczasowa trwa już o wiele za długo”.
Kiedy Hiszpanie tęsknią za niemieckim przywództwem w Europie, jasne jest, że żyją w innych czasach. Zaledwie kilka lat temu kraje południowe ostro narzekały na dominację Niemiec w dyskusjach europejskich. W Brukseli ton wyznaczał Berlin. Kryzys euro został rozwiązany w niemieckim stylu. Fundusz na rzecz odbudowy po koronawirusie powstał w wyniku niemieckiego incydentu.
Współczesne narzekania mają odwrotny charakter: to nie dominacja niemiecka, lecz niemiecka pustka stoi na drodze europejskiego postępu. Friedrich Merz, który niemal na pewno zostanie kanclerzem po niedzielnych wyborach, wydaje się zdecydowany to zmienić. Niemcy muszą objąć przywództwo w Europie, aby Europa mogła przewodzić na arenie światowej.
„Moim absolutnym priorytetem będzie wzmocnienie Europy w taki sposób, abyśmy mogli krok po kroku stać się naprawdę niezależni od Stanów Zjednoczonych” – powiedział Merz w noc wyborczą po zwycięstwie CDU. Dodał: „Nigdy nie sądziłem, że będę musiał powiedzieć coś takiego w programie telewizyjnym”.
Atlanticus w sercu i duszyW ostatnich tygodniach, jeszcze zanim prezydent USA Trump odsunął UE od negocjacji na temat przyszłości Ukrainy i zanim wiceprezydent J.D. Vance osłupiał na punkcie Europy w sensacyjnym przemówieniu w Monachium, Merz jasno dał do zrozumienia, jak chce odróżnić się na arenie międzynarodowej od swojego poprzednika i oponenta, Olafa Scholza.
Merz chce dostarczyć Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu Taurus, Scholz jest temu przeciwny. Merz byłby skłonny rozmawiać o wspólnych pożyczkach europejskich, które pozwoliłyby na znaczne zwiększenie wydatków na obronę, czego Scholz nigdy nie chciał zrobić otwarcie. Merz chce zaś zacieśnić więzi ze swoimi kolegami w Paryżu i Warszawie, które Scholz nawiązał, lecz wkrótce zaniedbał.
Dla chadeckiej posłanki Merz, która ma nadzieję na utworzenie koalicji przed Wielkanocą, nie są to szczegóły polityczne. Są to kluczowe kroki niezbędnego planu na przyszłość, w której Europa nie będzie mogła już dłużej chronić się pod amerykańskim parasolem bezpieczeństwa.
Zrządzeniem losu zadanie to przypadło w udziale Atlantydzie. Merz nie tylko przez wiele lat pracował dla amerykańskich firm, ale także przez dziesięć lat stał na czele Atlantik-Brücke, stowarzyszenia zrzeszającego zwolenników więzi między Niemcami i USA. Sprzeczność? Według Merza pragnienie silnej Europy jest zatem logiczne.
„Największy problem w relacjach transatlantyckich jest po naszej stronie oceanu” – powiedział w wywiadzie na pożegnanie jako CEO Atlantik-Brücke w 2019 r. Wtedy prezydentem był również Donald Trump, a Merz również postrzegał rosnące tarcia między USA a UE przede wszystkim jako zadanie dla Europy: „Państwa członkowskie UE muszą mówić jednym głosem”.
Mniej kłopotówSilna Europa, jaką Merz wyobrażał sobie wówczas i dziś, nie jest federalnym superpaństwem, lecz Europą, która potrafi stanąć na własnych nogach, bronić się i optymalizować swój rynek. Świetnym przykładem jest jego rodak Wolfgang Schäuble, który będąc ministrem finansów w czasie kryzysu strefy euro, był postrachem Europy Południowej, ale jednocześnie miał mnóstwo pomysłów na temat UE.
Merz nie uszczęśliwi wszystkich krajów europejskich, ani też nie dąży do tego. Ale Brukselę zna: spędził tam pięć lat jako poseł do Parlamentu Europejskiego na początku lat 90. i okazał się wielkim orędownikiem łatwiejszego dostępu do rynku europejskiego. Merz uważa, że jeśli Europa chce pójść naprzód, kontynent będzie musiał działać szybko. Taka nowa postawa Berlina byłaby już punktem zwrotnym po trzech latach rządów Scholza.
Przeczytaj także
Dlaczego klasyczny konserwatywny lider CDU Friedrich Merz ma teraz przewagę w Niemczech/s3/static.nrc.nl/wp-content/uploads/2025/01/02165013/data126169496-fdf950.jpg)
Obraz Niemiec, jaki wyłaniał się w ostatnich latach pod rządami Scholza, to obraz Niemiec, które hamują, gdy sytuacja staje się napięta. W rzeczywistości Niemcy zlekceważyły resztę Unii Europejskiej w oczach innych państw członkowskich, ponieważ nie miały uporządkowanych priorytetów.
Na przykład to nie Węgry, lecz Niemcy zablokowały w ubiegłym roku porozumienie w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Rosji, obawiając się wpływu tych sankcji na niemieckie przedsiębiorstwa. Niemcy były ostatnim krajem przy europejskim stole negocjacyjnym, który zmienił zdanie.
Z tego samego powodu Niemcy sprzeciwiły się cłom importowym nałożonym przez UE na samochody elektryczne z Chin. Głos sprzeciwu Berlina nie okazał się wystarczający, aby zatrzymać plan, dlatego też wydawało się, że miał on być przede wszystkim polityczną oportunizacją na potrzeby wewnętrzne. Jednak dyplomaci z innych krajów z irytacją zauważyli, że jedność europejska nie układa się najlepiej z powodu takich jednostronnych działań.
SPD Scholza mogłaby nadal rządzić jako koalicjant CDU Merza, ale wówczas jej wpływy byłyby znacznie mniejsze. Co więcej, to nie tyle SPD, co rola Scholza i konstelacji trzech partii była w ostatnich latach przyczyną wielokrotnego rozpadu niemieckiej koalicji. W wyniku wewnętrznych sporów i sztuczek kampanijnych niemieckie poparcie dla planów europejskich było niekiedy w ostatniej chwili nagle wycofywane lub Berlin kładł na stół nowe żądania.
I choć Scholz nie powróci do rządu, oczywiste jest, że zrobi to Boris Pistorius, członek SPD, który niedawno pełnił funkcję ministra obrony. Pistorius jest popularny i chce osiągnąć więcej niż Scholz w dziedzinie obrony. Mógłby być skłonny dostarczyć rakiety Taurus.
Istnieje ryzyko, że Merz będzie pochłonięty polityką krajową i nie będzie miał wiele czasu na Europę – nie byłby pierwszy. Ale teraz to nie będzie zależało od innych krajów. Jest nadzieja na stabilną sytuację w Niemczech i odzyskanie przez nie wiodącej roli.
nrc.nl